Targowanie się to integralna część moich sobotnich zakupów. Nie tylko pozwala zbić ceny, ale dostarcza mnóstwa rozrywki osobom handlującym i... mnie :)
Zanim wycwaniłam się w targowaniu, krępowało mnie to okrutnie; proponowanie cen niższych, aniżeli wymagane pierwotnie, powodowało dyskomfort i wstyd. Uważałam, że takie negocjacje sugerują szczupłość mego portfela. Rzecz jasna, im bardziej był szczupły, tym silniej rosła we mnie chęć, by to ukryć ;)
Cóż... zapewne stan ten trwałby nadal w najlepsze, gdyby nie wojaże do krajów arabskich; folklor tamtejszych targowisk wymusza wręcz zbijanie cen. Rezygnując z targowania się, tracimy świetną zabawę.
Chcąc takiej straty uniknąć, spróbowałam raz, drugi i... dałam się wciągnąć na tyle mocno, by szczerze tę praktykę polubić :)
Obecnie negocjowanie cen weszło mi w krew. Jest jak odruch - automatycznie rzucam połowę kwoty, proponowanej przez właściciela kramu. Zwykle kończy się na 65% pierwotnej sumy, ale zdarza się, że płacę tylko połowę. Poza tym lubię handlarzy. A oni chyba lubią mnie - to się czuje. Dlatego żyjemy w symbiozie atrakcyjnej dla obu stron :)
Nader często handlujący sami obniżają ceny - wystarczy, że się nieco zagapię i słysząc podaną kwotę, po prostu ją tępo powtórzę:
- Po ile ma Pan te konsolki?
- Po pięć.
- Po pięć?
- No niech będzie trzy.
- A za obie?
- Za obie to pięć.
- Pięć?
- No to niech będzie cztery.
I w taki sposób, bez najmniejszego wysilania intelektu, staję się szczęśliwą posiadaczką konsolek (które wkrótce - kiedy już znajdę im miejsce - powieszę).
Ale prawdziwym skarbem ostatniej wyprawy okazał się zegar. Zegar - nakręcany, działający bez zarzutu - zakupiony za raptem 6 zeta. Tak wyglądał pierwotnie:
A tak prezentuje się teraz, w sąsiedztwie wcześniejszych zdobyczy z targowiska:
Planuję mu wymienić wskazówki na bardziej stylowe; obym coś wypatrzyła na targu - bo te "odblaski" są raczej paskudne :/
Uwielbiam takie tłuściutkie amorki; ich wałeczki są przerozkoszne ;)
Zegar przemalowałam wieczorem, w dniu dokonania zakupu. Nie mogłam się doczekać efektu po pobieleniu. W międzyczasie schły eksperymentalne, robione bez konturówki reliefy na jajach. Z powodu zegara ( i innych targowiskowych pierdółek) straciłam do nich cierpliwość i nie zamierzam ich już cyzelować. Będą takie, jakie są:
A teraz kolejna sprawa - mianowicie przemiły temat wyróżnień :)
Wybaczcie mi proszę zerową aktywność w tygodniu, ale bywam tak wyeksploatowana, że po powrocie do domu brakuje mi energii na bloga. Dlatego zaległości uzupełniam w weekendy :)
A zatem - podwójna nominacja Liebster Award od
Agi Walerii oraz od Małgorzaty z
Grosikowych Pasji
Dziękuję Wam przeogromnie!
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia :)
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował :)
Pora na pytania, przygotowane przez Agę Walerię:
1. Szpilki czy baletki?
Szpilki
2. Kawa czy herbata?
Kawa!
3. Ciastko z kremem czy golonka?
Jedno i drugie mi nie w smak - więc... śledź w occie ;)
4. Słońce czy śnieg?
Słońce.
5. Torebka czy plecak?
Torebka
6. Morze czy góry?
Morze
7. Rower czy samochód?
Samochód :/
8. Sukienka czy spodnie?
Spodnie
9. Dawać czy brać?
Dawać
10. Optymistka czy pesymistka?
Realistka, a zatem pesymistka ;)
11. Miasto czy wieś?
Wieś...
Pytania autorstwa Małgorzaty:
1. Kim chciałaś zostać będąc dzieckiem?
Pianistką
2. Rękodzieło którego nie próbowałaś?
Decoupage
3. Kot czy pies?
Kot
4. Nowe czy stare?
Stare
5. Skowronek czy sowa?
Skowronek, ale najczęściej dwa w jednym ;)
6. Miasto czy wieś?
Wieś
7.Relaksuje mnie...
Szydełkowanie :)
8. Najbardziej mnie wkurza ..
Małostkowość i zawiść
9. Życiowe motto
Każdy cios wroga jest lekcją obrony
10. Książka do której wracam ...
Madame
11. Najważniejsza wartość w moim życiu ...
Rodzina
Z nominowaniem 11 blogerów będę mieć nie lada problem. Po pierwsze dlatego, że nie mam aż tylu znajomych, którzy mieliby znikomą liczbę obserwatorów. Wszyscy to poniekąd celebryci blogosfery :) Zwłaszcza w porównaniu ze mną...
Po drugie dlatego, że wskutek niewielkiej aktywności na blogu, bardzo mało kontaktów zawieram :(
A po trzecie - osoby, które mogłabym wyróżnić, już wyróżnienie dostały.
Dlatego mogę nominować góra dwie-trzy osoby. Niechaj będzie to
http://villaringberg.blogspot.com/,
http://catarina-brujita.blogspot.com/
http://magdusiaa.blogspot.it/
http://avrea.blogspot.com/
I moje pytania:
1. Być czy mieć?
2. Książka czy film?
3. Miłosierdzie czy sprawiedliwość?
4. Długość życia czy jakość?
5. Estetyka czy praktyczność?
6. Dostosowanie się do otoczenia czy dopasowanie otoczenia do siebie?
7. Przygoda czy wygoda?
8. Serce czy rozum?
9. Bolesna wiedza czy błoga nieświadomość?
10. Strawa dla ciała czy ducha?
11. Walka czy godzenie się z losem?
Zapraszam do zabawy :) I do zobaczenia wkrótce, gdy ogarnę resztę targowiskowych zdobyczy... Buziak!