piątek, 15 lutego 2013

Źle, źle zawsze i wszędzie

Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mną, przede mną i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie...

Gdybym poczekała jeden dzień, urodziłabym się w Walentynki. Jednakże spieszno mi było na świat, więc urodziłam się aż dwa miesiące przed czasem.
Skutkiem tego doświadczałam rozmaitych, charakterystycznych dla wcześniaków powikłań ;) Ale nic to.
Bo czymże jest własny dyskomfort w porównaniu z chorobą, nękającą najbliższych?
Własny ból można znieść; bywa albo krótki, albo do wytrzymania. Albo do znieczulenia. Ale widok ukochanej, cierpiącej osoby, dewastuje psychikę dotkliwie...

Moja mama choruje. Nie jest w stanie przejść kilku kroków, bo ból pozbawia ją sił. Nie umiem sobie z tym poradzić. Oboje moi rodzice chorują - ojciec, wg słów lekarza - "siedzi na bombie". A teraz doszło cierpienie mamy...

Choroby, brak Kazia, natłok myśli...
Wszystko to odbiera i spokój, i sen. W ramach eskapizmu usiłuję coś robić - uplotłam osłonkę z wierzbowych witek, parę lampionów, zrobiłam podróbki skandynawskich słoiczków z ptaszkami, z których naprawdę jestem dumna... Ale ich nie pokażę.
Bo na domiar złego szlag trafił funkcję fotografowania w mojej komórce.
Biednemu zawsze wiatr w oczy ;)

Mam nadzieję, że u Was lepiej. Trzymajcie się ciepło, bo zima trzyma...

piątek, 1 lutego 2013

Serce

Pozostaję w temacie wianków, ekscytując się robieniem czegoś z niczego :)

Również i tym razem inspiracja przyszła z Internetu, zaś materiałem było to, co miałam akurat pod ręką.
Zapewne i Wam wpadł kiedyś w oko tutorial pt. "Jak zrobić wianek z woskowych róż". Ja trafiłam dziś na niego przypadkiem i tak mocno mnie zauroczył, że postanowiłam zmierzyć się z wykonaniem, wprowadzając nieznaczne modyfikacje. Modyfikacje, wynikające z deficytów surowca, a nie jakiejś szczególnej kreatywności ;)
Bo niestety nie miałam steropianowej bazy. Nie miałam papieru śniadaniowego. Nie miałam wreszcie drucików.
Natomiast miałam drut, wygięty w kształcie serca i owinięty papierem, który wyprodukowałam w fazie robienia serc z papierowej wikliny. Miałam arkusze zwyczajnego papieru. I miałam mnóstwo szpilek. A zatem dość substytutów, by wziąć się do roboty:

                

Skręcanie róż i osadzanie ich na druciku przy pomocy zaginanych szpilek nie jest zajęciem dla niecierpliwych. Jednakże efekt wart był każdego wysiłku.
Po powleczeniu wianka woskiem z wiekowej, połamanej na kawałki... gromnicy (którą  przy okazji szukania Maryi zabrałam z babcinego strychu), poczułam satysfakcję i dumę.
Mała rzecz, bezużyteczna pierdółka - a tyle daje człowiekowi radości!
Czy jest powód, aby się tak ekscytować? Oceńcie sami:


Rzecz jasna wraz z wiankiem znów pojawił się problem ulokowania kolejnej dekoracji. Póki co, postanowiłam umieścić serce na "ołtarzyku" z maską i ręką Chopina (po prawej; w tle Chopin, narysowany ołówkiem w lepszych czasach...):

Wcześniej jednak dokończyłam "sesję zdjęciową" serduszka (rozładowując moją przedpotopową komórkę) i po raz pierwszy zapaliłam świeczkę w lampionie, nabytym przy okazji promocji w znanej duńskiej sieciówce na literę Jy... :) A potem zgasiłam światło:


Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio zapaliłam świeczkę dla własnej przyjemności; jedyne sytuacje, w których to robię, to Święta i wizyta księdza.
Ale chyba będę cześciej korzystać z urokliwej latarenki. Tworzy wyjątkowy nastrój i odrealnia przestrzeń, dzięki czemu wszystko się wydaje magiczne:

                
Poza tym lubię zapach świec - zwłaszcza tuż po ich zgaszeniu ;) I zapach zapałek też lubię...
A wracając do woskowych róż - mimo że są pracochłonne, nie wykluczam robienia podobnych ozdób w przyszłości. Zdecydowanie mają dużo wdzięku i wydają się niepowtarzalne, zwłaszcza na tle dekoracji, które można po prostu kupić w sklepie, po czym przynieść do domu.


Dlatego tak bardzo cenię wszystkie ręcznie wykonane przedmioty; są unikalne i wyjątkowe.
Poza tym mają szczególny walor, którego brak rzeczom produkowanym taśmowo - aurę twórcy. Wiem to, bo właśnie mam przed oczyma białe serduszko ze śnieżynką i szklankę w gęsto sznurowanym gorsecie od M.Arty:)